top of page

Regeneracja poziom średni

W ostatnim poście napisałam o odpoczynku, który praktycznie nie wymaga żadnych przygotowań.

Dziś będzie o odpoczynku, do którego w moich osobistych uczuciach muszę się do trochę bardziej przygotować i relaksuje mnie przede wszystkim mentalnie.


MALOWANIE/ RZEŹBIENIE

Przygotowanie: Zakup odpowiednich artykułów i znalezienie stanowiska do pracy. :)


Znów w pozycji siedzącej, ale tym razem to głównie odpoczynek dla głowy. Dzięki temu, że mogę trochę "wyżyć" się kreatywnie, przestaję koncentrować myśli na obowiązkach czy zmartwieniach lub po prostu daję upust emocjom w pracach artystycznych. Najczęściej siadam do malowania lub rzeźbienia, mając konkretną wizję do zrealizowania, jednak nie oczekuję perfekcji. Malując, cieszę po prostu oczy pozytywnymi barwami, a rzeźbiąc, moje palce doświadczają różnych struktur i trenują lepsze czucie, co przydaje mi się też w masowaniu. ;)

A jeśli już o masażu mowa...


MASAŻ

Przygotowanie: Umówienie wizyty, kąpiel tuż przed, dotarcie na miejsce.


Jedno z najprzyjemniejszych sposobów na prawdziwy odpoczynek jakie znam. Podczas sesji nie tylko rozluźniają się moje spięte mięśnie i powięź, ale również odpoczywa głowa... Kiedyś żyłam w ciągłym pędzie i wydawało mi się, że taka po prostu jestem, że trudno mi zasypiać i wszystko muszę mieć tu i teraz, wszystko robię i mówię szybko, bo taki mam temperament itd... Jednak kiedy podczas terapii doświadczyłam uczucia pełnego rozluźnienia, zaczęłam sypiać jak dziecko i łapać się na "samonakręcaniu się". (Tak. To ja sama, żyjąc w wiecznym pędzie, dodawałam sobie jeszcze więcej gazu, licząc, że zrobię wszystko, co zaplanowane.)

Obecnie bywa tak, że nawet podczas samego masażu twarzy już odpływam i nie mam ochoty ruszyć się z fotela. :D

To smutne, że ludzie najczęściej wybierają się na masaż dopiero, kiedy zaczynają odczuwać jakiś ból. Niestety jest on już najczęściej oznaką przewlekłego zaniedbania, dlatego warto podjąć kroki wcześniej w ramach profilaktyki.


ODDECH

Przygotowanie: Znalezienie miejsca cichego, odosobnionego, ciepłego, najlepiej w półmroku.


Są takie dni, kiedy po prostu czuję, że muszę się zatrzymać. Po spełnieniu powyższych warunków (co nie zawsze jest takie proste, mieszkając z innymi domownikami), odpalam swoje nagranie z 7-minutową relaksacją i podążam za instrukcjami, które znam już na pamięć... Staram się wtedy nie tylko skupić na samym oddechu, ale też na czuciu poszczególnych części ciała. To ten moment, kiedy mogę zadać sobie pytania typu:

"Dokąd tak pędzę? Dlaczego tak pędzę? Kto tego wymaga ode mnie? A może nie wszystko musi być tak, jak sobie zaplanowałam?", "Co się stanie, jeśli coś nie pójdzie po mojej myśli?" "Czy potraktuję to jako porażkę, czy jako nowe wyzwanie?"

Jeśli masz ochotę, możesz również wykonać taką sesję. Nagrałam ją dla własnych osobistych potrzeb, ale Ty też możesz z niej skorzystać:




TRUCHT

Przygotowanie: Założenie odpowiedniego ubioru i obuwia, spakowanie plecaka z wodą, zabranie towarzysza ze sobą.


O ile szybszy bieg traktuję jak trening, tak powolne truchtanie z synem jest dla mnie świetną zabawą. Dzięki temu, że podczas biegu śpiewamy, rozmawiamy albo się śmiejemy, mój mózg odpoczywa. No tak. Nie wspomniałam, że ja biegnę, a on jedzie na swoim dwukołowcu. Pewnie niebawem to bieganie się zmieni, bo młody będzie chciał śmigać szybciej, ale tego lata to raczej ja robię mu za "zająca". 🙂

Bieganie konwersacyjnym tempem w parze lub grupie jest również świetną formą rozrywki i integracji.

A jeśli miałabym truchtać sama, to kolejnym relaksującym mnie wysiłkiem jest poranne bieganie po górach, bez patrzenia na zegarek i poznawanie nowych miejsc, gdy inni współlokatorzy jeszcze śpią. :)


A jak to wygląda u Ciebie? Czy skorzystałaś kiedyś z tego rodzaju odpoczynku? ;)

O tym jaka regeneracja jest dla mnie najbardziej wymagająca napiszę już niebawem w kolejnym poście...




bottom of page