top of page

Okres przedświąteczny

No i zaczęło się :)

Przez bardzo wiele lat kojarzyłam święta negatywnie. Niestety.


Po pierwsze z powodu obżarstwa - Spożywanie świątecznych potraw wcale nie przynosiło takiej radości, jak bym się spodziewała, a raczej ociężałość i problemy z trawieniem. Blech... Po 3 dniu jedzenia ryb i świątecznego ciasta nie byłam w stanie już na nie patrzeć.


Po drugie - Wszechobecni ludzie, kupujący prezenty tuż przed świętami. Z natury nie lubię tłumów, ale to co dzieje się tuż przed świętami wzbudza we mnie odczucia wręcz klaustrofobiczne.

Po trzecie - Konieczność kupowania prezentów dorosłym i dzieciom, które mają właściwie już wszystko. Ten strach, że kupisz coś podobnego do prezentu innych, nie wpasujesz się w gust, albo totalna pustka w głowie. Znasz to? :)


Po czwarte - Odwieczny problem: kto z kim na Wigilię, kogo odwiedzamy w Pierwsze Święto, w Drugie, o której, itd... U mnie zawsze na ostatnią chwilę wiadomo czy zobaczę rodzinę w komplecie, czy tez zobaczymy się za rok.


Po piąte - Zimaaaaaaaaa. Kiedyś święta kojarzyły mi się ze śniegiem. Przez ostatnie lata jednak nie widuję w święta śniegu, a zamiast tego pojawia się jakaś jesienna plucha. W każdym jednak wypadku nie odpowiada mi to, że jest zimno :D


Po szóste - Święta zbiegają się prawie z moimi urodzinami, toteż nigdy nie miałam okazji, aby w szkole rozdać innym cukierki, a o obchodzeniu osiemnastki mogłam pomarzyć. Wszyscy zawsze zajęci byli świętami a ja czułam się w tej kwestii pominięta. Pierwsze większe urodziny miałam okazję świętować z okazji ćwierćwiecza :) Oczywiście tydzień przed właściwą datą :P A urodziny w ostatnim miesiącu roku wiążą się niestety również z przestawieniem w głowie swojego wieku o dwa lata. Jest sobie 28, a tu nagle rocznikowo staje się 30! :O


I tak mi zawsze drażliwie mijały święta.


Ale wiecie co? Znalazłam na to sposób :)


Przede mną pierwsze prawdziwe święta, spędzone we własnym mieszkanku, z własną choinką, stołem, opłatkiem i potrawami. Zrobiliśmy już listę rzeczy, które chcielibyśmy dostać i się nią dzielimy. Jeśli ktoś zdecyduje już, co komu kupuje, zaznacza krzyżyk, że jest to zarezerwowane. Dodatkowo dodajemy też czasem coś od siebie. Zadowoleni są więc i kupujący i obdarowani :D W tym roku prezenty już nabyte, więc ominie nas świąteczny tłum kupujących.

Mało tego, od końca listopada stoi już u nas choinka! :D Zaraz po jej zakupieniu zniecierpliwiona nie wytrzymałam i przystroiłam już krzaczek.

Zapowiedziałam też ogólny zakaz kupowania słodyczy, więc zamiast tego rzekomo będą owoce :) Na resztę właściwie nie mam wpływu, więc już się nie przejmuję.

To, co jednak zawsze sprawia, że święta nie są takie tragiczne, to fakt, że zaraz potem następuje Sylwester. I mimo, że nie spędzam go nigdy wystrzałowo, to ma on dla mnie ogromne znaczenie symboliczne. Od 2012, zbieram swoje nagrania i zdjęcia z pozytywnych momentów danego roku i tworzę jeden wielki film. Cudownie jest móc pod koniec roku zobaczyć, ile wspaniałych rzeczy dzieje się na co dzień. To nastraja mnie pozytywnie, by każdy kolejny nowy rok pchał mnie jeszcze dalej.

Tak właśnie wygląda to u mnie. :)

A jak TY radzisz sobie z przedświątecznym szaleństwem? :)


bottom of page