top of page

Reguła 5: Radzi sobie ze stresem

Silny człowiek radzi sobie ze stresem


Stres kojarzy się nam zazwyczaj z uczuciem wewnętrznego niepokoju i dyskomfortu przed ważnym wydarzeniem. Niestety stres, jak taki pasożyt, często budzi się wraz z nami i chodzi z nami spać. Dlaczego pasożyt? Bo mieszka wewnątrz nas, niszczy nasz organizm i niełatwo się go pozbyć.


Stres X stres = chroniczny stres

Czy silny człowiek może się stresować?

Stres jest nam potrzebny, aby w danej sytuacji pobudzić nasz organizm do działania. Podczas odczuwania stresu wydziela się większa ilość wybranych hormonów: kortyzolu, adrenaliny oraz insuliny, które wyostrzają nasze zmysły i przygotowują mięśnie do „walki”. Ponadto nasz układ pokarmowy zaczyna działać wolniej, aby organizm mógł skupić się tylko na tym, co jest mu niezbędne tu i teraz. Czy więc silny człowiek może się stresować? Oczywiście, że tak! W sytuacjach dla nas ważnych, działa on stymulująco. Jeśli jednak dopuścimy do tego, aby przejął nad nami pełną kontrolę, może się okazać, że będzie miał na nas wpływ negatywny: utrudni nam koncentrację, przyspieszy oddech kurcząc naszą przeponę, pospina nam mięśnie, a język zacznie "plątać".


Warto wtedy zastosować te wskazówki:

- oddychaj głęboko w taki sposób, aby wraz z wdechem powiększał się Twój brzuch, a z wydechem malał – w ten sposób rozluźnisz swoją przeponę i uspokoisz organizm

- wykonaj krążenia barkami – pozwoli to rozluźnić nadmiernie spięte mięśnie karku

- zamknij oczy – w ten sposób przerwiesz na chwilę napływ wielu bodźców i lepiej się skoncentrujesz

- powtarzaj sobie w głowie jedno słowo: „Oddychaj…”


Chroniczny stres – to dopiero wróg!


Bywa czasem tak, że w naszym życiu nawarstwia się zbyt wiele emocji, zdarzeń, trosk, oczekiwań. Zaczynamy odczuwać frustrację i niemoc, przestajemy regularnie jeść. Nie dlatego, że nam nie smakuje czy nie mamy czasu. Po prostu nasz organizm jest wciąż w trybie „walki”. Ty jednak po jakimś czasie przestajesz to zauważać i sądzisz, że czujesz się wyluzowany. Dzieje się tak dlatego, że Twoje ciało jest mocno spięte i lekkie rozluźnienie mięśni traktujesz jako relaks. Niestety nie oznacza to, że Twój organizm nie jest zestresowany. Jeśli masz zaburzenia łaknienia, do późna w nocy nie możesz zasnąć, masz problemy z koncentracją, a Twoje tiki nerwowe się nasilają, to niestety dopadł Cię chroniczny stres.

Skutkiem tego stresu, oprócz wyżej wymienionych objawów, jest obniżenie poziomu odporności i znaczne ryzyko zachorowania na choroby autoimmunologiczne. Oprócz tego pracujesz również mniej wydajnie i nie potrafisz do końca doprowadzić zaplanowanych spraw.


Jak z tym walczyć?


Wiemy już z wcześniejszych postów, że niezregenerowany organizm zaczyna się buntować. Efektem tego buntu jest właśnie chroniczny stres. Tu pada odpowiedź na postawione wyżej pytanie:

Pamiętacie? „Forma to nie tylko stan ciała, to przede wszystkim stan umysłu" Żeby zatem być w dobrej kondycji psychofizycznej, należy zadbać i o to, co dzieje się z naszym ciałem i o to, co dzieje się z psychiką. Nasze ciało nie miałoby powodu napinać się pod wpływem stresu, gdyby nasza głowa nie dopuściła go do siebie.

W walce ze stresem od strony fizycznej pomogą Ci:


- umiejętne oddychanie przeponą

- relaksacyjna muzyka

- treningi autogenne (napinanie i rozluźnianie mięśni)

- relaksacyjne masaże i rytuały SPA

- umiarkowana aktywność fizyczna

- spacery na łonie natury

- spędzanie czasu z bliskimi w sposób aktywny (nie przed telewizorem)

- medytacja

- ciepłe kąpiele

- sauna, solarium


Od strony psychicznej, w walce pomoże Ci przede wszystkim poznanie źródeł stresu.

Spróbuj wygodnie się położyć, włącz relaksacyjną muzykę i zwróć uwagę, jakie myśli pojawią się w Twojej głowie na pierwszym planie: niezrealizowany projekt? cudze oczekiwania? cudze problemy na Twojej głowie? inne natrętne myśli?

Prawdopodobnie to właśnie one sprawiają, że Twoje ciało jest wciąż w stanie nadmiernego stresu. Poświęć swój czas na to, aby znaleźć jak najlepsze rozwiązanie dla siebie. Pamiętaj, że NIC NIE MUSISZ. Możesz co najwyżej chcieć coś zrobić, ale wszystko leży wyłącznie w Twojej wolnej woli. Takie myślenie naprawdę pomaga.


Na moim przykładzie


W czasie, kiedy byłam chronicznie zestresowana nie byłam w stanie normalnie jadać, często pojawiały się problemy z trawieniem, stukanie nogami, gryzienie skórek przy paznokciach, problemy ze skupieniem i milion myśli przed zaśnięciem. W efekcie tego wciąż czułam się zmęczona, sfrustrowana i zagubiona. Wtedy koleżanka powiedziała mi jedno magiczne zdanie: „Nic nie musisz”. I właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że całe moje niepokoje i nieszczęścia wynikają z niczego innego, jak z niespełnionych oczekiwań. Nie, nie własnych. Cudzych!

Zdałam sobie sprawę, że ciągłe mówienie mi jak mam postępować, wymaganie czegoś ode mnie i ciągłe dogadzanie sobie moim kosztem stało się dla mnie stresujące. Dziś nadal jestem zestresowana, jednak już o wiele mniej. Więcej czasu poświęcam samej sobie i sprawianiu sobie radości. Więcej medytuję, lepiej się odżywiam. W stresujących sytuacjach zamykam oczy i powtarzam sobie moje: „Oddychaj”.


W filmie „Zjawa (The Revenant)” usłyszałam bardzo mądre stwierdzenie: „Dopóki oddychasz jesteś w stanie walczyć...” Co w tym takiego mądrego? A no po pierwsze: Oddech = życie. Czyli dopóki żyjesz, nie wolno Ci się poddać. A po drugie: Świadomy i prawidłowy oddech może być dla nas doskonałym lekarstwem. To jeden z niewielu odruchów, nad którym zarówno możemy panować, jak i pozostawić bez kontroli i udziału naszej woli (podobnie jak mruganie czy przełykanie śliny). Jeśli więc oddychasz powoli i spokojnie, Twoje ciało zwalnia wraz z oddechem. Jeśli przyspieszysz swój oddech, Twoje ciało zacznie szybciej pracować i bardziej się męczyć. Dopóki więc oddychasz prawidłowo, jesteś w stanie walczyć. Zawsze więc, kiedy czeka mnie poważny zabieg lub innego rodzaju stres, po prostu zaczynam głębiej oddychać. To naprawdę pomaga ;)


bottom of page