top of page

"10 reguł silnego człowieka" - START

Od dziś, każdego tygodnia poznasz jedną regułę, która przybliży Cię do zdrowego i szczęśliwego życia. Weź je głęboko do serca i spróbuj wcielić w życie. Oto pierwsza z nich:


1. Regularnie uprawia aktywność fizyczną

„Niegdyś ludzie chadzali po schodach” – tak mogą o nas mówić przyszłe pokolenia. Czasy środków transportu i wszechobecnych wind nie wymuszają na nas chodzenia po schodach, spacerowania do pracy, do domu. Sprawia to, że ruszamy się coraz mniej, a zamiast wypoczywać aktywnie, spędzamy czas przed ekranami telewizorów czy komputerów. Często wydaje się nam też, że skoro chodzimy dwa razy w tygodniu na siłownię czy fitness, to jesteśmy aktywni. Jeśli jednak poza tą aktywnością nie spacerujesz codziennie więcej niż 2 godziny/dzień, to Twój tryb życia wcale do aktywnych nie należy.


PO CO?

Regularna aktywność pozwala na sprawne funkcjonowanie układu krążenia, a co za tym idzie – sprawne działanie wszystkich pozostałych układów: oddechowego, trawiennego, wydalniczego, nerwowego itd...

Organizm, który niewiele się rusza, wolniej pozbywa się substancji toksycznych z organizmu (mało potu, wolny metabolizm), posiada słabsze mięśnie – a więc podpora dla szkieletu i stawów jest osłabiona, a my stajemy się bardziej apatyczni i z braku endorfin popadamy w stany depresyjne.


Jak poprawić swoją jakość życia przez aktywność fizyczną?

Wyłącz tryb lenia i spróbuj zastosować poniższe przykłady aktywności:


1. Zamiast przeklinać na uciekający tramwaj, poczekaj cierpliwie na następny, a w tym czasie przespaceruj się do kolejnego przystanku – jest to o wiele zdrowsza opcja, niż bezczynne i frustrujące oczekiwanie na kolejny autobus.


2. Zamiast codziennie wjeżdżać windą – spróbuj choć raz wejść na wyższe piętro po schodach. Jeśli codziennie pokonasz choć 100 schodów (np. wchodząc na 4 piętro), to w ciągu miesiąca pokonasz aż 3000 schodów! Jeśli wydaje Ci się, że 100 schodków nic nie znaczy – zaryzykuj :) Da Ci to więcej niż stanie w klimatyzowanej windzie, a organizm na pewno będzie Ci wdzięczny. Niech Twoją wymówką nie będzie pośpiech i brak czasu. Z późniejszych postów, dowiesz się dlaczego ;)


3. Zamiast pisać na FB do osoby w innym pokoju lub dwa bloki dalej - przejdź się :) Dzięki temu nie tylko rozciągniesz pospinane mięśnie, ale również sprawisz tej osobie przyjemność, że poświęciłeś swój czas na odwiedzenie jej.


4. Oprócz codziennych spacerów, spróbuj też przynajmniej dwa razy w tygodniu wybrać się na poranny rozruch. Z rana poziom kortyzolu (hormon stresu) jest większy niż wieczorem. Wykorzystaj to i pobudź swój organizm do życia. Wystarczy nawet kilkanaście minut biegu plus poranny stretching, a zobaczysz, że idąc do pracy poczujesz się rześko i bardziej wypoczęty od Twoich współpracowników. To idealny zamiennik kawy ;)

Nie masz motywacji, by robić to samemu? Wpadnij do mnie i pobiegamy razem! :)


5. Wybierz to, co lubisz. Nie ma nic gorszego, niż wykonywanie ćwiczeń, których się nie lubi. Jeśli lubisz tańczyć - tańcz! Jeśli wolisz Nordic Walking, fitness czy gry zespołowe - wybierz to, co odpowiada Ci najbardziej. Przecież ruch ma sprawiać też przyjemność.


Na moim przykładzie:


W okresie, kiedy uprawiałam sporo aktywności fizycznej, czułam się zawsze pełna energii i pobudzona do działania. Bieganie, taekwondo czy nawet zwykłe rozciąganie powodowało, że wzrastała moja wiara w siebie, miałam okazję pobyć sama ze sobą i dzięki temu czułam się o niebo lepiej. Powoli znów do tego wracam. Są takie chwile, że dręczy mnie jakieś napięcie: wiem, że coś muszę, ktoś czegoś ode mnie oczekuje, coś mnie stresuje. Włączam wtedy ulubioną muzykę i po prostu skaczę, tańczę, daję sobie te 5 minut na wyzwolenie swoich emocji :) Jeśli potrzebuję spokoju – wybieram muzykę relaksacyjną i się rozciągam, wsłuchując w każdy swój oddech. Jeśli potrzebuję pozytywnej energii, włączam heavy metal lub elektro i sama nie wiem jak nazwać to, co dzieje się wtedy z moim ciałem :D


Od kiedy zamieszkałam na 4 piętrze w kamienicy bez windy, czuję że moje nogi się wzmocniły. Niegdyś wejście po schodach było dla mnie męczące - jak dla każdego człapacza na 4 piętro. Od czasu przeprowadzki (przynajmniej 5 wejść dziennie z ciężkimi bagażami, panelami, meblami) wchodzę z lekkością na 4 piętro zastanawiając się: "Czy to już?" Schody to doskonały lek na pośladki, uda, i właściwie całe ciało, a w dodatku to wysiłek tlenowy - czego chcieć więcej? :D


Aktywność to bardzo, ale to BARDZO ważna sprawa. Nie lekceważ jej, bo każda bierność odbiera Twojemu ciału życiową witalność.

bottom of page